top of page
  • Maksymilian Szatkowski

„Gdańsk jest pięknym miastem, a my staramy się to pokazać światu” - wywiad z Janem Peruckim

Jan Perucki jest radnym miasta Gdańska, z okręgu wyborczego Nr 6 (Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia, Oliwa, VII Dwór, Osowa, Matarnia, Kokoszki). Jak jednak możemy przeczytać na stronie urzędu miasta jest także absolwentem politologii na Uniwersytecie Gdańskim i lubi czasem pograć w koszykówkę, czy piłkę nożną. W przeszłości pełnił funkcję radnego w radzie dzielnicy Osowa i Młodzieżowej Radzie Miasta Gdańska. Zawodowo jest agentem nieruchomości. Na prośbę Janka zamieszczam tu także link do jego fanpage’a na Facebooku, gdzie możecie się z nim skontaktować i dowiedzieć się jeszcze więcej na temat jego działalności: https://www.facebook.com/peruckijan


Na czym polega praca radnego?


To jest pytanie, na które wielu radnych może różnie odpowiedzieć. Z jednej strony mamy obowiązki, które wynikają bezpośrednio z mandatu, czyli uczestniczenie w komisjach, w których jest się członkiem, czy uczęszczanie na sesję rady miasta. Jednakże ja mandat radnego interpretuje trochę inaczej. Według mnie nie polega on tylko na tym, aby spełnić obowiązki wynikające z przepisów prawnych, ale także wykorzystać szansę, którą dali nam mieszkańcy. Nasza aktywność jest bardzo duża, my – radni zmieniamy lokalne prawo, ale także robimy wiele rzeczy, które nie wynikają wprost z mandatu np. kontaktujemy się z mieszkańcami, czy radami dzielnic i omawiamy wraz z nimi całą masę tematów. To jest po prostu nasza codzienność. Czysto teoretycznie moja praca mogłaby się ograniczać do pojawiania się na 5 komisjach, do których należę i na sesji rady miasta Gdańska raz w miesiącu, ale według mnie to nie jest jedyny cel tej działalności.


Ostatnio dowiedzieliśmy się o dwóch nowych inwestycjach, a mianowicie o Nowej Koziorożca i remoncie ulicy Kielnieńskiej. Niektórzy mieszkańcy skarżą się, że mieszkanie przy tych ulicach stanie się udręką przez o wiele większy ruch. Czy rzeczywiście mają się czego obawiać?


Nie. Formalnie rzecz biorąc jest to jedna inwestycja, ponieważ zadanie realizowane jest przez jednego wykonawcę. Oczywiście samo przedsięwzięcie będzie podzielone na etapy. Najpierw zostanie zbudowana ulica nowa Koziorożca, która będzie miała charakter drogi typowo miejskiej, przy której powstanie także bulwar pieszo rowerowy i ogrody deszczowe. Pozwoli ona także na połączenie autobusowe przez środek dzielnicy Osowa. Jednak najważniejszym czynnikiem, dlaczego w ogóle nowa Koziorożca ma powstać jest kwestia odwodnienia ulicy Kielnieńskiej. Około dwa lata temu powstał zbiornik retencyjny u zbiegu ulic Władysława Raatza i Koziorożca i do niego właśnie będzie odprowadzana deszczówka z ulicy Kielnieńskiej. Pamiętajmy także, że jest to droga o charakterze wojewódzkim z największym natężeniem ruchu w całej dzielnicy Osowa. Powinna ona być jej wizytówką, a w praktyce odstrasza. Nie ukrywam, że mogą wystąpić ewentualne utrudnienia w trakcie prac. Jednakże spróbujemy je zminimalizować i mogę tutaj zadeklarować, że wraz z komisją ds. bezpieczeństwa będę trzymał pieczę nad, możliwie, jak najmniejszymi trudnościami w ruchu. Niestety tego nie unikniemy, żeby było lepiej na długo, przez chwilę musi być gorzej. W kwestii sprzeciwów do tej inwestycji, oczywiście musimy brać je pod uwagę, jednakże w tej sprawie kompromisu jako takiego nie da się osiągnąć, bo albo ta ulica zostanie wykonana albo nie, jest to sprawa zero-jedynkowa. Co innego, w jakim charakterze ma ona zostać wykonana i tak jak mówiłem wcześniej będzie na niej zapewniony spokojny ruch przez m.in. geometrie jezdni, czy tzw. meandrowy ruch. Nie skromnie mówiąc mogę przyznać, że też w jakimś stopniu przyłożyłem rękę do tego projektu.


Kiedy w takim razie możemy się spodziewać zakończenia prac?


Ogłosiliśmy już przetarg i teraz czekamy na wykonawców, więc nawet na kanwie Stefan News możemy wszystkich inwestorów zachęcić do zgłaszania się. Szacujemy, że ta inwestycja wyniesie kwotę blisko 100 milionów złotych. Przetarg ma być rozstrzygnięty w przeciągu 2 miesięcy i liczymy, że najdalej we wrześniu będzie pierwsze wbicie łopaty. Wszystkie prace będą trwały do około dwóch lat.


Ostatnio pojawiła się także kwestia kładki nad obwodnicą trójmiasta na wysokości dzielnicy Osowa, była także petycja do ministerstwa infrastruktury, co dzieje się aktualnie z tym pomysłem?


Tak była taka inicjatywa. Ja nawet podpisałem się pod tą petycją jako jeden z wnioskodawców. Efekt jest póki co taki, że kładka została wpisana na listę do realizacji, jednakże na tak odległym miejscu, że trudno oszacować kiedy zostanie ona zbudowana. Nie wiem czy to będzie kwestia pięciu, dziesięciu, czy kilkudziesięciu lat, bo niestety o takiej perspektywie mówimy. Dlatego też nie będę wróżyć z fusów i podawać różnych dat, bo później uczniowie piątego liceum będą mnie za to rozliczać (śmiech). Na horyzoncie jednak widać dużą szansę. W tej chwili jest realizowana obwodnica metropolitalna i jak zostanie ona wykonana to następnym zamierzeniem Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, czyli instytucji, która sprawuje pieczę nad obwodnicą trójmiasta, jest poszerzenie jej o trzeci pas w oba kierunki i możliwe, że w ramach tej inwestycji zostanie zbudowana także rzeczona kładka.


Czy ta kładka mogłaby być zrealizowana z budżetu miasta Gdańska, jak proponował to m.in. Kacper Płażyński w swojej kampanii wyborczej w 2018 r.?


Nie. To nie jest możliwe do zrealizowania z uwagi na brak kompetencji miasta Gdańska. Miasto/gmina jako taka nie może przeznaczać swoich środków na teren nie będący w jej władaniu. Dlatego też ten postulat ówczesnego kandydata na prezydenta Gdańska, obecnie posła, a przez chwilę także mojego kolegi z ławy w radzie miasta, nie ma poparcia w rzeczywistości. Jednakże liczę na to, że Kacper ponad podziałami politycznymi wspomoże nas w tej sprawie w sejmie.


Na twojej stronie internetowej w zakładce z programem można zauważyć postulat zbudowania „zielonej drogi” czyli buspasów i ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Spacerowej. Gdzie obecnie stoi ten projekt?


Tak jak już mówiliśmy, obecnie procedowany jest remont ulicy Kielnieńskiej. Budowa całej „zielonej drogi” to kwestia kilkuset milionów złotych. Miasto w tej chwili z uwagi na swój budżet nie jest w stanie samodzielnie wykonać całej tej inwestycji, a już na pewno nie w jednym zadaniu. Musielibyśmy mieć jakieś środki zewnętrzne np. ministerialne, czy unijne. Nie ma w tej chwili jasnej perspektywy jeżeli chodzi o finansowanie, a co za tym idzie nie wiemy kiedy ta droga powstanie. Bo o co chodzi? Chodzi o pieniądze. Natomiast następny etap „zielonej drogi” to właśnie ulica Spacerowa poszerzona o jeden pas. Pamiętajmy jednak, że nie ma sensu jej robić bez modernizacji ul. Kielnieńskiej bo zaraz będziemy mieć wąskie gardło, czy to na wysokości węzła Osowa, czy niedaleko zresztą piątki, oliwskiego młyna, rejonu ulicy Czyżewskiego. Także nie ma sensu robić „autostrady”, gdyż kawałek się przemieścimy, ale tak samo długo będziemy stać w korku. Idąc wzorem państw zachodnich chcemy także stawiać na transport zbiorowy i już niedługo będzie ogłaszany przetarg na projekt buspasów wzdłuż ulicy Spacerowej. Mamy, rzecz jasna, wiele pytań. Czy zbudować dwa buspasy w obu kierunkach? Czy jeden ukierunkowany w zależności od godziny do Osowej, bądź do Oliwy? To wszystko będzie teraz procedowane. Sam pomysł jest super, bo moglibyśmy mieli pewność, że o każdej porze dnia i nocy będziemy mogli przemieścić się komunikacją miejską w około 15 minut w jedną i drugą stronę. I Jest to rzeczywista alternatywa do samochodu. Ten projekt, mam nadzieje, to jest perspektywa dwóch, trzech lat.


Z ostatnich dużych inwestycji na ternie miasta, jedna wzbudziła największe kontrowersje - Majaland. Blisko rok temu przekonywałeś, że w tym przypadku musi powstać stosowna infrastruktura. Czy ta kwestia była już poruszana przez radę miasta, bądź samego inwestora?


Wokół tego tematu pojawiło się w przestrzeni publicznej wiele populizmu i niedopowiedzeń. Musimy zdać sobie sprawę, że inwestor ma pełne prawo do realizacji tego przedsięwzięcia. Pomimo sprzeciwu i obaw części mieszkańców, z którymi się zgadzam np. w kwestii hałasu, czy uciążliwości w ruchu drogowym. Obywatele zgłosili się do wojewody pomorskiego, który miał prawo uchylić decyzję administracji miasta jaką było pozwolenie na budowę dla tego parku rozrywki. Jednakże stwierdził on, że wszytko „jest ok” i nie widzi w tej sprawie żadnych zastrzeżeń. Jak widzimy z obecnej perspektywy wszystko zadziało się zgodnie z prawem bo gdyby tak nie było wojewoda, zwłaszcza pod naciskiem części mieszkańców, uchylił by tę decyzję. Ja jako radny robiłem wszystko co mogę, żeby przestrzeń wokół tego parku była dobrze zagospodarowana. Mamy pewność, co do tego, że inwestor będzie zmuszony do zrobienia kawałka drogi i chodnika, a także do przebudowy ronda na Owczarni. Jednakże bardzo liczyłem na to żeby inwestor w jeszcze większym stopniu chciał się zaangażować i aby zostało tam doprowadzone dobre połączenie autobusowe. Musimy pamiętać, że do tego parku rozrywki będzie przyjeżdżać masa klientów także spoza Gdańska. Według przedstawionych mi analiz ruch ma być niewielki, jednakże ja z doświadczenia wiem, że poziom zatłoczenia samochodami będzie mniej więcej porównywalny do tego do ZOO w Oliwie w sezonie letnim w weekendy. Dla nas – mieszkańców i dla mnie jako radnego bardzo ważne jest, żebyśmy jednak zyskali jak najwięcej dzięki tej inwestycji.


Ostatnio Dziennik Bałtycki poruszył sprawę całodobowej straży miejskiej w Gdańsku. Ty na jego łamach powiedziałeś, że będzie to wymagało dużych nakładów finansowych. Radny PiS Przemysław Majewski w tym samym artykule mówi, że takie środki mogłoby się znaleźć gdyby ograniczono budżet na promocję miasta, który według niego „służy tylko gdańskiej władzy”. Czy rzeczywiście tak jest? Czy jest to bardziej populistyczne hasło rzucone przez radnego Majewskiego?


To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz, kiedy usłyszymy, że nie ma sensu wydawać środków na promocję miasta. Według mnie to jest głupota bo miasto musi się promować, musi inwestować w turystykę. Gdańsk jest pięknym miastem, a my chcemy to pokazać światu dzięki m.in. takim środkom. Jeżeli przedstawiciel ugrupowania politycznego, które w formie podatków zabiera miastu przeszło 270 milionów złotych, jednocześnie proponuje by zwiększyć wydatki na różne zadania no to ja proponuje Przemkowi, żeby zaangażował się w ustawę metropolitalną, czy inne przedsięwzięcia, które przysporzą naszemu miastu konkretne środki na realizację dokładnych działań. To jest dobry pomysł, aby straż miejska działała w różnych miejscach o różnych godzinach bo np. w okresie letnim jest ona w dużej mierze przerzucana na pas nadmorski, dolne miasto, czy śródmieście, a przez to te bardziej peryferyjne dzielnice przez ten okres nie mają w ogóle strażników miejskich. Ta sprawa to przede wszystkim presja płacowa. Ledwo co udało nam się pokonać problem wakatów, który wynika w głównej mierze właśnie z czynnika finansowego. Rozmawiałem już z prezydentem Borawskim, zastępcą A. Dulkiewicz i zwierzchnikiem straży miejskiej w Gdańsku w tej kwestii i będę w przyszłości także takie rozmowy odbywał. Pamiętajmy, że każda taka decyzja ciągnie za sobą duże wydatki. W tym przypadku mówimy o kilku milionach złotych rocznie. To nie jest łatwy problem do rozwiązania, przy którym wystarczy powiedzieć „no, zróbmy to”. Oczywiście Przemek zawsze tak powie, ale nie wskaże już chociażby źródła finansowania takiego projektu. Jestem gotowy się z nim debatować o kwestie finansowe np. jakie dochody moglibyśmy generować gdyby nie zmiany w polskim ładzie? itd. Nie chce mówić, że „PiS jest zły”, a wolę powiedzieć „PiS jest zły bo…”, ponieważ cenię sobie dyskusje popartą argumentami.


W twoim programie możemy także przeczytać o „młodzieżowych radach dzielnic”. Jak i gdzie stoi ten projekt i jak wy – radni współpracujecie z młodymi osobami?


To nie do końca wyszło tak jak bym chciał. Jest taki podmiot jak Młodzieżowa Rada Miasta Gdańska i młode osoby mogą tam działać. Kiedy byłem jeszcze w radzie dzielnicy Osowa pojawił się pomysł, aby stworzyć taki organ, pół formalny - pół nieformalny, jak młodzieżowa rada dzielnicy, która miałaby być wykładnią potrzeb młodzieży w danej dzielnicy. Była jedna kadencja tego podmiotu, jednakże nie mogę tego określić jako sukces o czym świadczy chociażby to że nie kontynuowaliśmy tego projektu. Chciałem w tym zawrzeć pewną lekcję demokracji, aby także kształcić przyszłych samorządowców, jednakże ostatecznie projekt, niestety, nie wyszedł.


Już za rok odbędą się wybory samorządowe. Zapewne wielu z naszych czytelników będzie w nich uczestniczyło i głosowało, także z twojego okręgu wyborczego. Co powiedziałbyś tym piątkowiczom, aby zachęcić ich na oddanie głosu właśnie na ciebie za rok?


Ja daję z siebie wszystko. Czasem zdarza się, że z częścią mieszkańców się nie zgadzam bo zazwyczaj czego się nie dotknie radny, w tym ja – radny Perucki, to tam są zawsze przynajmniej dwie perspektywy i nierzadko nie ma takiego rozwiązania, które zadowoli wszystkich. To co mogę obiecać to to że zawsze będę podejmował decyzję w zgodzie ze swoim sumieniem i wiedzą, a także potrafię przyznać, że czegoś nie wiem. Ja dalej się uczę różnych rzeczy. Także bezproblemowo można się ze mną skontaktować i spotkać, o czym doskonale świadczy to że teraz siedzimy i rozmawiamy. Był taki mądry gość – Arystoteles i on już wieki temu mówił, że w kampanii wyborczej należy się chwalić głównie tym co się dokonało, a nie tym co dopiero się dokona. Polecam każdemu także przy okazji wyborów sprawdzić kandydatów, co postulują, czy jest to możliwe do zrealizowania itd. gdyż w tych czasach pełnych populizmu ciężko czasem znaleźć realne działania.


90 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page