top of page
  • Adrianna Gąsior

FATUM NA POLSKIEJ SIATKÓWCE?

Dokładnie to pytanie zadawali sobie nasi kibice jeszcze zanim rozpoczęły się pamiętne Mistrzostwa Świata Mężczyzn w 2014 roku. To właśnie my, Polacy, byliśmy organizatorami tej wspaniałej imprezy. Jednak czy wszystko wyszło naprawdę tak, jak być powinno i czy faktycznie przyjemność bycia gospodarzem daje nam same pozytywy? Pierwsza radość szybko zamieniła się w powód do problemów. Trofeum dla najlepszej drużyny nigdy nie przekroczyło granicy naszego kraju. Absurdalne niedociągnięcie pozwoliło na przewożenie pucharu bez specjalnego nadzoru i ochrony. Statuetka odbywała swoje słynne Trophy Tour, którego nie udało jej się ukończyć. To właśnie w Sao Paulo, tuż przed siedzibą Brazylijskiej Konfederacji Siatkówki, zaginęły wszelkie ślady i wspomnienia związane z niezwykłym trofeum i od tego czasu nikt nigdy (przynajmniej formalnie) nie widział go na oczy. Pozornie sprawa małej wagi okazała się prawdziwym problemem. Wielkie wydarzenie, bądź przynajmniej jego data, stały pod ogromnym znakiem zapytania. Do samego końca nie było wiadomo czy Szwajcarzy wyrobią się na czas z przygotowaniem kopii. Ten kawałek metalu, kolorystycznie przechodzący z niklu w złoto, miał w sobie ukrytą niezwykłą historię. Nie był jedynie czymś przypominającym kielich, z którego można by napić się szampana po zwycięstwie, detale okazały się niezwykle symboliczne, przemyślane, a przede wszystkim, trudne do wykonania. W końcu niełatwo uchwycić calutką drużynę i dynamikę gry w zwykłym przedmiocie. Już sam kształt ma nam wiele mówić o tym cudownym sporcie. Wyraża szybkość i elegancję siatkówki oraz wartości czystości, zaangażowania, siły, precyzji i współpracy. Połączone ze sobą bezszwowo części, przypominają dwunastu zawodników i ich rotację na boisku, tworząc jednocześnie kształt piłki we wnętrzu konstrukcji. Co ciekawe, trofeum jest nagrodą dziedziczną. Na samym dole znajdują się nazwy poprzednich Mistrzów Świata, zaś puchar wędrował po calutkim świecie przez 48 lat, aż do feralnego roku 2014. Pytanie brzmi, czy możemy powiedzieć, że to niezwykłe trofeum, które obecnie przemierza równoleżniki i południki naszego globu we wszystkich kierunkach, jest faktyczną, dziedziczną, przekazywaną co 4 lata kolejnym pokoleniom siatkarzy, nagrodą? Raczej trudno się tutaj zgodzić. Przedmiot, który jest w obiegu od ostatnich sześciu lat właściwie jest tylko podróbką oryginału. To co oglądamy, co daje nam niezwykłą satysfakcję i pobudza wspomnienia jest tylko falsyfikatem. Cenna pamiątka krążąca przez blisko pół wieku nie ma w sobie ani odrobiny prawdy, chociaż i z tym trofeum związane są liczne wspomnienia oraz prawdziwe zwycięstwa. Liczę na to, że już sześcioletnia tajemnica zostanie w przyszłości odkryta i kolejne pokolenia fanów sportu na nowo ożyją pełnią zapału do poczucia piękna pucharu pod skórą własnych dłoni. Ja miałam okazję kontaktu jedynie z falsyfikatem, co nie zmienia faktu, że nie zapomnę tego cudownego momentu do końca życia. Piotr Gruszka przywiózł go ze sobą do Mediolanu, jako część atrakcji na wyjeździe dla Mistrzów Polski w minisiatkówce, w którym udało mi się uczestniczyć kilka lat temu, oczywiście po zdobyciu odpowiedniego tytułu ;) Serdecznie polecam, bo takiego doświadczenia nie da się opisać słowami. Trzeba mieć z tym fizyczny kontakt.

4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Paradoks polskiego systemu edukacji

Jednym z postanowień konstytucji marcowej z 1921 roku było wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego, niezbędnego do rozwiązania jednego z problemów II Rzeczpospolitej, jakim był analfabetyzm. Nie

Dwoistość natury nastolatka

Bycie nastolatkiem to zdecydowanie okres przejściowy. We wszystkim. Zmiana otoczenia z podstawówki na liceum, potem z liceum na studia. Zmiana podejścia do życia, zmiana obowiązków, odpowiedzialności,

bottom of page