top of page
  • Natalia Wiedrycka

Dziady Jesienne

Jesienią, gdy zamiera przyroda, dusze naszych zmarłych powracają do swoich domostw. Dlatego też w tym okresie, przypadającym na przełom października i listopada zapraszamy je z powrotem. – Zapraszając dusze w nasze progi, zapewniamy sobie ich przychylność oraz pozwalamy im na spokojne życie w zaświatach. Naszym obowiązkiem jest je napoić i nakarmić. Przygotowujemy do tego kaszę, miód i kutię. Potrawy stawiamy u nas w chatach lub zanosimy bezpośrednio na grób Ducha. Rozpalamy ogniska, by pokazać drogę zmarłym oraz żeby oświecić im tułaczkę. W ten sposób chronimy ich przed demonami- duszami ludzi okrutnych. Musimy również zachowywać się cicho, żeby nie wystraszyć dusz oczywiście. Nie możemy wstawać gwałtownie ani szyć, by przypadkowo nie zatrzymać Duszy w tym świecie – opowiada dziewczynka ubrana w ciemną chustę, spod której widać było tylko zarumienione policzki i dwa długie warkocze koloru zboża. – Odmawiamy także modlitwy przy ognisku, by zaprosić dusze do uczty – wtrąca się chłopiec siedzący obok, złudnie podobny do dziewczynki. – Józio, przecież właśnie to powiedziałam! – Och siostra, nie przesadzaj – westchnął Józio – Chodźmy do domu. *** – Rózia, boję się. – Ja też braciszku, ja też… Pewnego dnia dzieci znalazły się w nieznanym im dotąd miejscu. A jakby tego było mało, urosły im skrzydła. Były zdezorientowane i zagubione. Wiele miesięcy tułały się po ciemnym Świecie, aż któregoś dnia na horyzoncie zobaczyli znajomy kształt ich dawnej wioski. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu na twarzach rodzeństwa zagościł uśmiech. Nie zdawały sobie jednak sprawy, że nastała już jesień… – Mamo, tato! To my – ja i Rózia! – Wróciliśmy! – wykrzykuje uśmiechnięta dziewczynka. Rodzice nie odwrócili się, jakby jakby dzieci wcale tam nie było. Dzieci coraz bardziej rozpaczliwie nawoływały do ukochanych rodziców, lecz na próżno. Po długim czasie lamentu, dzieci udały się do małej kapliczki, z której dobiegały odgłosy modlitwy. – Co to będzie, co to będzie? – recytowali chórem mieszkańcy. – Czuję obecność dwóch dusz – rzekł nagle Guślarz, miejscowy uczony. – Rózia, oni nas widzą! – wykrzyknął chłopiec z entuzjazmem. – Ćśś! – Dziewczynka zakryła ręką usta chłopca. – Nie tak głośno. – Duchy, czego oczekujecie? – przerwał Guślarz. – My… my prosimy tylko o dwa ziarnka gorczycy – szepcze Rózia, której przypomniało się, że ich mama zawsze powtarzała, że gorczyca jest dobrym pożywieniem dla duchów. – Kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie! – recytuje Guślarz. – O nie, nie, to nie może być prawda! – krzyczy siostra. Bierze młodszego brata pod rękę i odchodzą, skazani na wieczną samotność. „Kto nie doznał goryczy ni razu, Ten nie dozna słodyczy w niebie”.

10 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

226, 245, 250

bottom of page