top of page
  • Krzysztof Jazgarski

Depresja - wywiad z Panią psycholog Hanną Semkło

Czym może objawiać się depresja i czy jej objawy bywają również fizyczne?


Tak naprawdę, to pytanie dotyczy także różnic indywidualnych między ludźmi. Czym może objawiać się depresja? Każdy z nas inaczej okazuje przeżywane emocje. Depresja objawia się inaczej u każdego chorującego. Natomiast to, co jest cechą wspólną – zmienia się jakość życia, osoby nie są w stanie utrzymać prowadzonego dotychczas trybu życia, odgrywać ról społecznych, wykonywać swoich obowiązków (lub wypełniają je z bardzo dużym wysiłkiem i trudem). Niektóre osoby zajadają, a inne chudną i widać to przy przyroście lub spadku wagi osoby chorującej. Pojawia się pewna zmiana – tutaj widać tą fizyczność depresji. Ważne jest to, że zmieniają się relacje międzyludzkie, że te role społeczne, które dotychczas ludzie pełnili nie są już takiej jakości, ta jakość i satysfakcja z życia spada. Osoby te odczuwają brak sensu, w związku z czym podejmują mniej działań społecznych, albo i na odwrót – żeby zagłuszyć depresję, podejmują jeszcze więcej działań społecznych, próbują tym zagłuszyć depresję. Są to wtedy działania, które często wykraczają poza ludzkie siły. Są też osoby, które tą depresję rekompensują sobie nadmiarem sportu, czyli „wszystko trzeba wybiegać, być wszędzie, angażować się we wszystko”, żeby po prostu te emocje kierować w różne inne kierunki. To, co często pojawia się w kontekście fizyczności depresji, to różnego rodzaju dolegliwości, z którymi osoby chore na depresję zgłaszają się często do lekarza pierwszego kontaktu, oczekując różnych badań, bo to boli, tamto boli. I osoby cierpiące na depresję naprawdę odczuwają ten ból psychofizyczny. Nie jest to próba zwrócenia na siebie uwagi – te osoby naprawdę cierpią. Z jakiegoś powodu zwracają się do lekarza i oczekują badań, mających na celu dociec, co naprawdę się z nimi dzieje. Ciało często daje samo po sobie znać, że coś jest nie tak, że dzieje się coś niesprzyjającego. Znaczenie również ma to, w jaki sposób objawia się ten ból. To nie jest tak, że depresja to tylko siedzenie i bycie smutnym. Depresja, zwłaszcza u młodzieży, może często objawiać się agresją, złością, czyli radzenie sobie z problemem w ten sposób, że osoby z depresją zaczynają stosować przemoc wobec siebie, jak i osób z otoczenia.


Co robić, gdy depresja członka rodziny odbija się na reszcie domowników? Jak w takiej sytuacji rozmawiać z osobą chorą, żeby nikogo nie skrzywdzić?


Z osobą cierpiącą na depresję należy rozmawiać i żyć tak jak dotychczas. Wyobraźmy sobie, że jest to choroba taka jak każda inna. Jeśli kogoś boli ząb, to możemy powiedzieć: „przykro mi, że ciebie boli ten ząb”, ale dalej żyjemy, funkcjonujemy normalnie, żeby dać osobie cierpiącej na depresję chociaż namiastkę normalności, takiej codzienności. Osoby chorującej przede wszystkim nie zamęczamy pytaniami, „a czy dzisiaj już lepiej, czy może gorzej?”. Takie pytania, nawet zadawane z troską, mogą obciążać osobę chorą. Nie staramy się okazywać takiej nadmiernej litości. Wiele osób chorujących na depresję opowiada mi, jak wyglądało życie w domu z innymi osobami. Mówią, że czuli, jakby obchodzono się z nimi jak z jajkiem, jak z czymś bardzo kruchym, delikatnym, co też jest dla nich takim wskazywaniem, że coś jest z nimi nie tak. Jeśli nie stawiamy pewnych granic, np. „nie mogę teraz wysłuchać wszystkiego, co masz mi do powiedzenia”, no bo wychodzimy do pracy, mamy swoje obowiązki, chodzimy do pracy, to też jest w porządku. Można umówić się z domownikiem chorym na depresję na jedną godzinę w ciągu dnia, tak jak my dzisiaj ustaliliśmy termin spotkania, podczas której rozmawia się o depresji. Traktujemy to zupełnie po ludzku, typowo, ale jednocześnie może być to dużym obciążeniem, gdy widzimy, że bliska nam osoba próbuje coś zrobić, wypełnić jakieś zadania i widzimy jakim kosztem to się odbywa. I możemy wtedy zapytać się tej osoby, czy potrzebuje naszego wsparcia, czy my, jako domownicy, możemy coś zrobić, ale niekoniecznie bez pytania robić wszystko za tą osobę. Gdy komuś coś wypadnie z rąk, czy z torby, to my naturalnie się schylamy i przekazujemy to osobie, której to wypadło – i tak samo postępujemy z osobami chorymi na depresję, ale np. nie odrabiamy już zadań domowych za kolegę, który już ma diagnozę, albo jest w trakcie diagnozy. Można się tego kolegi spytać, czy może potrzebuje pomocy, ale to powinno działać na takiej samej zasadzie, jak zapytanie się każdego innego kolegi, czy na pewno „kumasz tą matmę”, tak? Jesteśmy, wyznaczamy swoje granicę, ale nie przekraczamy też granic drugiego człowieka.


Depresja jest chorobą, którą da się w pełni wyleczyć, czy zostawia ona może stałe piętno na zdrowiu psychicznym jednostki?


Depresja może być też diagnostyczną częścią innych chorób. Może być symptomem innej choroby, może pojawiać się też częściej u osób będących w grupie innych dolegliwości. My mamy też pewne predyspozycje genetyczne, czy też nabyte w drodze osobowego rozwoju, takie predyspozycje do pewnych zachowań i reakcji. Samą depresję można wyleczyć, można przejść psychoterapię, natomiast w drodze psychoterapii nabywamy też te sposoby jak sobie radzić, jak rozpoznawać własne stany, w jaki sposób na nowo budować pewne elementy naszych reakcji, żeby nie doprowadzić się drugi raz do takiego stanu, co nie znaczy, że zawsze się to powiedzie. Więc będąc w grupie ryzyka musimy weryfikować to co jakiś czas. Warto więc raz na jakiś czas, po skończeniu terapii, wrócić do swojego czy też nowego terapeuty lub lekarza i sprawdzić, zrobić taką „check-listę” i zweryfikować, czy wszystko gra. Tak samo jak z nadciśnieniem, czy chorobami nowotworowymi. Też weryfikujemy, raz na jakiś czas idziemy do specjalisty. Trzeba trzymać rękę na pulsie, ale tak, osoba po farmakoterapii jest w stanie normalnie funkcjonować, bez objawów wcześniej towarzyszących depresji. Mówiąc normalnie, mam na myśli satysfakcjonująco. Każdy z nas funkcjonuje inaczej, więc trudno tu się odnieść do jakiejkolwiek normy – chodzi tu o sposób akceptowalny i przede wszystkim chciany przez taką osobę. Wszelkie badania profilaktyczne po wyleczenu depresji są bardzo ważne.


Czego nie należy mówić, robić osobie chorej na depresję?


Powiedziałam już o tym przekraczaniu granic, myślę, że nikt z nas tego nie lubi. Kojarzy się to z taką ciocią czy babcią, która mówi: „chcesz – to masz, nie chcesz – to masz”, taka nadmierna opiekuńczość, która jest często źle przyjmowana. Ważnym jest również nielekceważenie emocji osoby chorej, czyli niemówienie: „O, zobacz, ten też tak ma i sobie świetnie radzi”, niezachęcanie osoby chorej na depresję do różnych rzeczy na siłę, czy potwierdzanie jej w tym „końcu świata”. Nie można też mówić, że wszystko będzie dobrze, bo nawet jeśli ktoś w danym momencie czuje się jeszcze gorzej, czuje jeszcze większą beznadzieję z jakiegoś powodu i ten powód się w jakiś sposób rozwiąże, to nie można mówić, że ta osoba nagle odzyska radość z życia, że jej emocje się zmienią, że będzie w innym stanie uczuciowym. Nie możemy dać takiej gwarancji. Trwamy, dbamy o to, żeby być równowagą, wprowadzać jak najwięcej jasności w komunikacji. Nie lekceważyć ale i nie dawać takiej złudnej nadziei, że na pewno wszystko będzie dobrze.

Rozwijając temat tego, co należy, a czego nie należy mówić, co osoba na depresję najbardziej chciałaby usłyszeć?


Znowu trzeba by się odnieść do tego, że każdy z nas ma inne potrzeby. Każdy z nas potrzebuje czegoś innego. Każdy przeżywa depresję inaczej, jeden będzie spał cały czas, drugi nie będzie spał wcale. To zależy od tego, co kto chciałby konkretnie usłyszeć. Nie ma tu jednej, złotej metody; to jest cały proces chorowania. Na pewno można osobie cierpiącej na depresję powiedzieć: „Będę przy tobie, gdy będziesz mnie potrzebować”, „Jeśli chcesz porozmawiać, to cię wysłucham”, „Jeśli się umówimy, to znajdę dla Ciebie czas”. Takie zapewnienia, że ta osoba i fizycznie, i psychicznie czy emocjonalnie nie jest sama. Że my trwamy. To trochę tak, jak w przyjaźni, że ktoś zajmuje nam trochę więcej przestrzeni, a druga osoba jest wspierająca, a potem te role mogą się odwrócić. Tak samo jest w przypadku depresji, gdy ta chora osoba czasem może chcieć po prostu wspólnie posiedzieć i pomilczeć i wcale nic mówić nie musimy.


Jak można wspierać osoby, które są chore na depresję?


Dawać poparcie. I znowu, w zależności od tego kto czego potrzebuje, i jeśli znamy tą osobę dobrze, możemy się dostosowywać i stosować te metody, o których wiemy, że uszczęśliwiają osobę chorą na depresję. Dla kogoś bardzo przyjemną rzeczą może być wspólne chodzenie na spacery, albo wspólne czytanie poezji, literatury czy prasówki o siódmej rano przy kawie. Trzeba trwać w takiej relacji w taki sposób, jak to wyglądało dotychczas. Wtedy taka osoba wie, że ma do czego wracać. To nie cały świat się zmienia, a stan emocjonalny osoby chorej na depresję. Nie można mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, że „skoro ja przy tobie jestem, to wszystko jest dobrze, a ty masz się zachowywać tak jak się zachowywałeś dotychczas”. My jesteśmy. Mimo wszystko. I to, w jakiej formie będziemy, to już indywidualna preferencja tej osoby. Chory na depresję może chcieć od babci innej rzeczy, od mamy innej rzeczy, a od chłopaka czy dziewczyny również czego innego. Trzeba to wyważyć.


Czy rozmawiając z osobą chorą na depresję na temat jej choroby, istnieją tematy tabu?


Nie powinny istnieć. Nie powinny, chociaż oczywiście, w zależności od tego, kim i w jakiej relacji jest ta osoba, te tematy mogą się pojawić. I tu trzeba zadbać przede wszystkim o granice osobiste osoby chorej, jak i osoby wspierającej osobę chorą. Trudno, żeby tematy, które dotychczas nie były poruszane, nagle zostały w rozmowie z osobą chorą na depresję poruszone. Bo „czytałam, czytałem, że osoby z depresją, to tylko myślą o umieraniu, ty też tak masz? (ironicznie)”. Wszyscy o tym wiemy, że jednym z możliwych objawów depresji są myśli samobójcze, jednak jeśli jedna lub druga strona z różnych przyczyn nie jest gotowa żeby na ten temat rozmawiać, to czy nazwiemy to tematem tabu? Być może tak. Nie powinno być tematów tabu, jednak te granice powinny zostać zachowane, żeby ta osoba wspierająca była w stanie sama to udźwignąć. Bo człowiek wspierający taką osobę musi zadbać również o swoje potrzeby psychiczne, emocjonalne czy społeczne. Tak samo, osoba cierpiąca na depresję może nie być na to gotowa, lub któraś ze stron może akurat nie być dobrym partnerem w takiej rozmowie.


Jak w sytuacji, w której bliska komuś osoba ma depresję, zadbać też o siebie?


I to jest bardzo dobre pytanie. Nie tylko w czasie, gdy ktoś z naszych bliskich cierpi z powodu depresji, ale w ogóle z powodu innych chorób psychicznych, aby pomóc komuś innemu zawsze powinniśmy przede wszystkim zadbać o siebie. Tak jak z maską tlenową, którą rodzice nakładają najpierw sobie, a dopiero potem swojemu dziecku. Jeśli nam zabraknie tlenu, to nikomu nie pomożemy. Profilaktyka naszego własnego zdrowia psychicznego zawsze powinna być kluczem do dalszych działań. Na pewno odpowiednio się wysypiać, na pewno korzystać z multimediów w zdrowych ilościach. Nie możemy z osobą chorą na depresję przesiadywać tych bezsennych nocy. Nie możemy być dostępni zawsze, o każdej porze dnia i nocy. Nie może być tak, że w środku nocy będziemy odbierali telefony czy odpisywali na wiadomości w środku nocy, bo my też musimy się przecież wyspać. Trzeba mieć też czas, który można spędzić na świeżym powietrzu, wyjść na spacer, „przewietrzyć głowę”. Nie można też ograniczać swoich kontaktów tylko i wyłącznie do osoby cierpiącej na depresję, trzeba mieć także swoją sieć wsparcia społecznego. Czyli, jeśli np. nasz najlepszy przyjaciel choruje na depresję, to mamy prawo do smutku, ale jeśli mamy chęć wyjść na jakiś mecz czy obejrzeć zachód słońca nad morzem, to wyjdźmy! Wyjdźmy bez żadnych wyrzutów sumienia – w każdej sytuacji musimy zadbać również o siebie.


Powoli wyczerpuje się lista pytań, zbliżamy się więc do końca wywiadu. Mówi się, że we współczesnych czasach panuje pandemia depresji. Czym jest spowodowana tak wysoka liczba zdiagnozowań tej choroby?


Coraz więcej mówi się w ogóle o trudnościach społecznych, czy psychicznych. Możemy tu mówić o różnych czynnikach. Rozwijamy się nie tylko jako pojedyncze osoby, jako jednostki, ale również jako całe społeczeństwa, cała kultura. Rozwijamy się, ale nasz system nerwowy nie zawsze jest gotowy na podejmowanie takich wyzwań, jak coraz większa liczba napływających informacji, sposób, w który są one dostarczane, coraz mniejszy brak dostępu do natury, zmiany sposobu kształtowania się więzi społecznych. Istotna jest też gotowość do bycia diagnozowanym. Do tego, żeby móc pójść sprawdzić, czy moja jakość życia jest taka, jaką chciałbym, chciałabym mieć, czy prowadzić to życie inaczej. Tych diagnoz stawia się po prostu więcej. Żyjemy coraz dłużej, więc mówimy o ryzyku zachorowania od coraz młodszych lat, ale dużo starszych osób cierpi także ze względu na różne somatyczne choroby. Wielość czynników uniemożliwia nam wskazanie absolutnie jednej przyczyny. Nie jest to możliwe. Za to możemy posługiwać się liczbami. Według WHO, w Polsce półtora miliona osób a na świecie 350 milionów osób choruje na depresję. Nie wiele to wnosi, bo każda indywidualna depresja to jest indywidualny dramat. To jest, dla mnie, jako dla psychologa, dla terapeuty, bardziej istotne. A powody, proszę mi wierzyć, za każdym razem są inne. Sposoby radzenia sobie, możliwości wsparcia są dla każdego pacjenta inne, to ma dla mnie większe znaczenie. Tutaj muszę powiedzieć o tej profilaktyce, czyli nie o tym co robić, gdy już mamy diagnozę, tylko o tym, co robić, żeby faktycznie nie zachorować. Zawsze łatwiej zapobiegać, niż leczyć. To jest ważne, żeby o tym mówić głośno – te zachowania prozdrowotne, nie tylko dla zdrowia fizycznego, ale też dla zdrowia psychicznego, są bardzo ważne. Czyli nieprzeciążanie swojego systemu nerwowego, wysypianie się, zdrowa dieta, rozmawianie o emocjach, dbanie o ilość godzin spędzoną faktycznie na nauce i ilość godzin spędzoną z rówieśnikami. Wszystkie te elementy są odpowiedzią dlaczego depresji pojawia się aż tak dużo.


Czyli nie można jednoznacznie stwierdzić, jaki jest powód tak wielu zdiagnozowań depresji we współczesnych czasach, ponieważ każdy z przypadków depresji jest po prostu indywidualny, tak?


Tak, mówimy o pewnych predyspozycjach przy każdej chorobie. Mówimy o predyspozycjach genetycznych i wtedy musi pojawić się pewien patogen, następnie pojawia się choroba. Może to być depresja, może to być schizofrenia, może to być nowotwór. Te różne choroby pojawiają się w momencie, gdy pojawi się czynnik zaburzający nasz rozwój. Czynnik szkodliwy. U jednej osoby będzie to depresja, u innej osoby ten sam czynnik przy innym potencjale genetycznym może spowodować przykładowo zaburzenia lękowe. Na schizofrenie choruje przykładowo około 1% społeczeństwa.

Jeśli mogę, to proponuję jeszcze zwrócić uwagę na to, że statystycznie wiosną diagnozowanych jest więcej zaburzeń lękowych, a depresja – statystycznie częściej pojawia się jesienią. Warto zwrócić uwagę, że wiosną zaczyna się czas egzaminów, tego szkolnego stresu. Oczywiście, osoby cierpiące na depresję nie znikają i nadal istnieją, także wiosną, natomiast według danych, które zostały mi przekazane na szkoleniu, wiosna to bardzo często czas pojawiania się trudności z opanowaniem paniki, lęków, stanów emocjonalnych związanych ze szkołą.


Jeśli chodzi o pytania, które mieliśmy przygotowane jako Stefan News to to już wszystko, dlatego w imieniu Stefan News oraz całej szkolnej społeczności chciałbym bardzo serdecznie podziękować za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu. Bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź na wszystkie nasze pytania.


Ja również dziękuję, bardzo miło mi się rozmawiało. Bardzo gratuluję podejmowanych inicjatyw. SN

74 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page