27 maja odbył się Marsz Równości, w którym zapewne część was brała udział. Każdy, kto tam był, mógł ujrzeć cudowną panoramę Gdańska w niecodziennej odsłonie. Różnorodność osób, radość na twarzach uczestników, liczne kolory, i cudowne kreacje ludzi (Pinterest im nie dorównywał) były przyjemnością dla oczu. W tle leciały ponadczasowe hity artystów, takich jak Lady gaga czy Katy Perry, które umilały długi spacer ulicami głównego miasta. Nie było dwóch takich samych osób, każda była wyjątkowa, była innym kolorem tęczy. Prezentowała swoją własną, niepowtarzalną historię i nie bała się pokazywać tego całą sobą – sposobem bycia, wyglądem oraz swoją orientacją.
Ale po co aż takie wymagania co do orientacji, takie specyficzne określenia? A czy zapytalibyście o degustatora alkoholu, dlaczego określa i mówi o własnych preferencjach, gdyby określił swój ulubiony rodzaj alkoholu? Jeżeli ktoś powie, że lubi wino półwytrawne różowe pochodzenia hiszpańskiego najlepiej z bąbelkami (nie mam pojęcia o winie, teraz strzelam), to tylko pokiwamy głową z aprobatą i powinszujemy wyrafinowanego gustu. Jeżeli ktoś dajmy na przykład piwo dzieli na owocowe i nieowocowe – nie ma w tym nic złego (póki nie narzuca tego podziału innym). Ktoś jednak może lubić light lager od specyficznego browaru lub pije wyłącznie piwa smakowe – w tym również nie ma nic złego. Może być i osoba, która nie pije piwa. Nie oznacza to, że zostanie zaraz zjedzona przez znajomych i wyrzucona z kręgu (jeżeli tak się u ciebie zdarzyło, to coś z tymi znajomymi jest nie-teges, a nie z tobą). Nie ważne, kto jaki alkohol lubi czy nie lubi – nikt z tego powodu nie powinien być szykanowany, bo jak wiemy, dalej jest człowiekiem, z którym można miło spędzić czas. Każdy może mieć swój gust, czy też próbować nowych alkoholi, żeby się określić. Tak samo jest z orientacją. Każdy może mieć swój gust – inni bardziej specyficzny, inni mniej. Każdy jest kolorową osobą, która ma swoją unikalną historię, problemy, znajomych, obowiązki, marzenia, nawyki, jak i orientację.
Dlaczego więc są ludzie, którzy uważają, że ich piwo jest najlepsze, a inne nie powinny istnieć? Nie wiem, jaki jest w tym sens i chyba nikt go nigdy nie odkryje. Nikt nie zapyta „Dlaczego akurat wino białe, a nie czerwone? Przecież wszyscy lubią czerwone. Co cię do tego skłoniło, żeby zmienić smak? Czy to przez znajomych?”. Lubię wino białe, bo tak, takie mam kubki smakowe i ich nie zmienię. Jeżeli wolisz czerwone, to ty kupisz sobie butelkę czerwonego, a ja kupię butelkę białego i będzie super.
Czy jeżeli zostaniesz pobity (ha tfu przez ramię, nie zapeszajmy) przez osobę, która nie tyka alkoholu, to oznacza, że wszyscy ludzie, którzy należą do tego grona są źli i agresywni? Nie - zostałeś pobity przez tę daną osobę, która ma swój dany kolor i to z nią jest coś nie tak, a nie ze wszystkimi osobami o podobnych upodobaniach.
To proste porównanie do alkoholu ma pokazać, jak nietolerancja wobec kogokolwiek: afroamerykanów, azjatów, homoseksualistów, osób transpłciowych, niebinarnych, buddystów, protestantów jest bezpodstawna i bezsensowna. Nikt przecież nie dyskryminuje winiaczy lub piwoszy, bo mają inny smak. Nie biją ich, nie ograniczają ich praw, nie zabijają ich. Każdy jest innym kolorem tęczy, dzięki czemu życie jest różnorodne i piękne. Gdyby było czarno-białe, byłoby nudne i smutne. Dlatego rozwijajmy naszą różnorodność, nasze gusta i guściki, poglądy i poglądziki tak, aby każdy czuł się z tym dobrze i każdy mógł się czuć częścią tęczy, którą razem jesteśmy.
Szczęśliwego pride month!
PS.
Jaka jest wasza orientacja? Bo moja to wino białe półwytrawne.
piwo perła i wino maryjne
*transpłciowy nie transseksualny
Hejt na półwytrawne 😔 sorki kochaj sobie kogo chcesz ale wytrawne wino...? Mordo...
Ale artykuł fajny 🥰