top of page
  • Redakcja Gazetki Szkolnej

Recenzja słuchowiska “Zbrodni i kary”

Zwykle raczej nie słucham słuchowisk. Kiedy byłam młodsza bardziej za nimi przepadałam, teraz jednak wolę samodzielnie czytać lub oglądać filmy. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że słuchowiska niesamowicie oddziałują na wyobraźnię, jak chociażby w przypadku właśnie „Zbrodni i Kary” Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Dariusza Błaszczyka. Pomimo wysłuchania tylko fragmentu, albowiem tylko pierwszych dwóch rozdziałów, muszę przyznać, że wywarło ono na mnie mocne wrażenie i z wielką chęcią posłucham więcej.

Występowali w nim między innymi: Jędrzej Hycnar, Sławomir Orzechowski, Wiktoria Gorodeckaja, Ewa Szykulska, Grażyna Barszczewska, Iza Dąbrowska oraz Mateusz Damięcki. Natomiast w rolę narratora wcielił się Adam Ferency.

Już na początku słuchacz zostaje wprowadzony w nastrój utworu za pomocą niepokojącej i mrocznej melodii. W najmniej oczekiwanym momencie odzywa się mocny głos narratora, zaskakując i wyrywając tym samym z zamyślenia Bogu ducha winnego, nic nie spodziewającego się odbiorcę. No, a przynajmniej tak było w moim przypadku, ponieważ wsłuchując się w początkową melodyjkę omal nie dostałam ataku serca, gdy nagle go usłyszałam. Nie mogę jednak narzekać, ponieważ taki element jumpscare’u1, według mnie, bardzo pasuje do tej konkretnej historii. Po przedstawieniu tytułu, reżysera oraz aktorów głosowych rozpoczyna się właściwe słuchowisko. Do oryginalnego tekstu zostały dołożone efekty dźwiękowe, które nadają realizmu i pozwalają poczuć się częścią wydarzeń, takie jak kroki, czy gwar ulicy. Pomagają również zorientować się słuchaczowi, gdzie odbywa się w danym momencie akcja.

Najważniejszym jednak elementem słuchowiska są rzecz jasna sami aktorzy głosowi. Z pewnością ogromne znaczenie miało znalezienie właściwego narratora, który odczytał by historię w ciekawy sposób, a zarazem posiadał by przyjemny głos przyciągający słuchaczy. Myślę, że w tym wypadku jak najbardziej się to udało, a Adam Ferency rewelacyjnie poradził sobie z tym trudnym zadaniem. Sposób w jaki wymawiał swoje kwestie wydał mi się nieco nonszalancki. Zastanawia mnie, czy była to celowa kreacja postaci narratora, czy tylko w moim odczuciu tak on się przedstawiał. Nie mniej, to właśnie intonacja niektórych zdań pozwoliła mi zwrócić większą uwagę na pewne szczegóły powieści w trakcie słuchania. Z kolei obsadzenie Jędrzeja Hycnara w roli głównego bohatera było dla mnie zaskakujące, ponieważ zupełnie nie pasował mi jego głos do Raskolnikowa. Na pewno nie tak wyobrażałam go sobie samej czytając powieść. Być może to z uwagi na częściowe podobieństwo głosu Hycnara do jego starszego brata, Marcina Hycnara, który podkładał głos między innymi Po z „Kung Fu Pandy” było przyczyną, dla której wydał mi się on tak dziwny. W końcu, skojarzenie mordercy z lekko otyłą pandą jest niedorzeczne, a jednak nie mogłam pozbyć się sprzed oczu tego obrazu. Mimo to, doceniam pracę aktora i myślę, że zrobił wszystko, by wiarygodnie oddać postać Raskolnikowa. Ocenę tego na ile mu się to udało pozostawię osobom, które będą w stanie podejść do niego bardziej obiektywnie. O pozostałych aktorach nie zdążyłam do końca wyrobić sobie zdania, gdyż nie wszystkich miałam okazję poznać w danym fragmencie. Mogę jeszcze tylko dodać, że urzekł mnie głos Lichwiarki, natomiast do roli Marmieładowa nie mam większych zastrzeżeń.

Słuchowiska to naprawdę niesamowita forma opowiadania historii, czy odczytywania powieści, a po wysłuchaniu tej wersji „Zbrodni i Kary” ponownie się nimi zainteresowałam. Okazało się ono bowiem na tyle ciekawa i wciągające, że chociaż książkę przeczytałam nie dawno, mimo wszystko wyczekiwałam z napięciem co wydarzy się dalej. Choć w międzyczasie sprzątałam odrobinę w pokoju, to co chwilę przerywałam pracę i przystawałam w miejscu, aby móc się lepiej wsłuchać, czasami nawet robiłam to nieświadomie.

W moim odczuciu „Zbrodnia i Kara” w reżyserii Dariusza Błaszczyka jest znakomitym słuchowiskiem, godnym uwagi i polecenia. Wspaniale oddaje, a wręcz powiedziałabym, że potęguje klimat grozy i niejednokrotnie słuchaczowi może zjeżyć się włos na karku i serce zabić mocniej ze strachu. Idealny do wysłuchania zarówno w ciemny, jesienny dzień jak i upalny, letni wieczór.

Olivia Komorowska

1Jumpscare – popularna technika wykorzystywana w filmach grozy oraz grach wideo, polegająca na nagłym ukazaniu przerażającego zdarzenia, obiektu lub postaci w sposób mający wywołać w odbiorcy strach, często wykorzystując przy tym głośny i przeraźliwy dźwięk bądź muzykę.

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page