top of page
Marco

Dzielnicowe katastrofy

Zapraszam do pierwszej części serii, która przybliży Wam nie tak odległą historię Gdańska. Przytoczone wydarzenia pamiętają jeszcze wasi rodzice, a może nawet brali w nich udział. Czytając poniższy tekst, dowiecie się, że blok, który leży kilka przecznic od was, kryje w sobie niezwykłą historię. Może okaże się, że miejsce, do którego regularnie uczęszczacie, przeszło ogromną katastrofę. Zachęcam was do zgłębienia Dzielnicowych katastrof.




W latach 1994-1995 Gdańsk spotkała triada nieszczęść, w których ucierpiało wielu ludzi. Jedną z nich był wybuch wieżowca przy alei Wojska Polskiego 39 (niedaleko bursy). Dramat sytuacji pogłębia fakt, że wszystko zadziało się dnia 17 kwietnia 1995 roku w wielkanocny poniedziałek. O godzinie 5.50 na całą dzielnicę rozbrzmiał ogromny huk, który był słyszalny w odległości ok. 1,5 km. O 5.53 straż pożarna dostała komunikat o wybuchu gazu na Strzyży i już 15 minut później na miejscu pojawiło się 10 wozów strażackich wraz z ogromną ilością ratowników, którzy od razu zabrali się za ewakuację mieszkańców. Co dokładnie się wydarzyło? Otóż z powodu wybuchu gazu parter wraz z pierwszym i drugim piętrem zostały zrównane z ziemią. Blok dosłownie obniżył się o prawie trzy kondygnacje. Na dodatek wszystkie szyby z okien były wybite, a z niektórych mieszkań wypadły meble. Wieżowiec zawaliłby się cały, gdyby nie przemyślana konstrukcja inżynierów z 1972 roku. Każde piętro było oddzielone żelbetonem, dzięki czemu budynek „zatrzymał się” na drugim piętrze i był w stanie utrzymać się jeszcze przez jakiś czas.



Ewakuacja trwała 86 godzin i brało w niej udział łącznie 1676 ratowników. Mieszkańcy niższych pięter wychodzili sami przez balkony lub za pomocą klatki schodowej, natomiast ci, co mieszkali wyżej, opuścili gruzy za pomocą przywiezionych drabin. Ratownicy wydobywali również ludzi przysypanych rumowiskiem.. Ostatnią żywą osobę wyciągnęli około godziny 9.00, później dochodziły jedynie informacje o odnalezionych zwłokach. Łącznie na skutek wypadku zginęły 22 osoby, 1 osoba zmarła kolejnego dnia w szpitalu przez szok, 12 zostało rannych. Niestety w trakcie ewakuacji funkcjonariusze nie odcięli dokładnie źródła gazu, więc co chwila wybuchały pożary, które utrudniały pracę funkcjonariuszom. Budynek z minuty na minutę pochylał się ku alei Wojska Polskiego (pod koniec akcji był odchylony aż o 120cm) oraz obsuwał się jeszcze niżej (ostatecznie o 80cm). Ze względu na jego niestabilność zadecydowano o zburzeniu gmachu. Kolejnego dnia o godzinie 12.58 blok wysadzono za pomocą ładunków wybuchowych. Pozostałe po nim gruzy miały wysokość 10 metrów.


Jak doszło do tej tragedii? W trakcie badania miejsca zdarzenia odnaleziono 2 odkręcone korki odwadniaczy. Nie mogły one odpaść same, więc ktoś musiał je odkręcić, przez co gaz w piwnicy zaczął się ulatniać. Początkowo założono, że zrobił to nieokreślony złomiarz, który miał je później sprzedać, jednak nic nie potwierdzało tej kolejności wydarzeń. Kolejna wersja, zatwierdzona przez prokuraturę, mówi, że odkręcił je Jerzy Szumowski, mieszkaniec parteru kamienicy. Był on sześćdziesięcioletnim emerytem o trudnym charakterze, na dodatek skłócony z innymi mieszkańcami oraz ze spółdzielnią. W najbliższym czasie miał zostać wyeksmitowany z mieszkania, gdyż nie opłacał czynszu. Według prokuratury jego planem było zniszczenie mieszkania i otrzymania za niego ubezpieczenia wartości 40 tys. złotych, które niedługo wcześniej opłacił. Według zeznań sąsiadów winnego kilka dni przed wybuchem wynosił ze swojego mieszkania meble oraz resztę mienia. Nie przeżył tragedii, które sam spowodował, dlatego sprawa została umorzona przez prokuraturę. Jego zwłoki znaleziono tuż przy wyjściu z bloku.



W miejscu wyburzonego wieżowca wybudowano nowy. W 2005 roku wywieszono również na nim tabliczkę, która upamiętnia ludzi zmarły w wypadku. Jako anegdotę mogę dodać historię, którą słyszałem od rodziny. Otóż tego dnia w godzinach wybuchu jedna z mieszkanek, która była w naszym wieku, poszła na spacer z psem. Gdy wróciła, mieszkanie, w którym żyła jej rodzina, było zrównane z ziemią. Nikt nie przetrwał.

Spytajcie swoich rodziców lub nauczycieli, czy pamiętają to wydarzenie. Pewnie będą mieli dużo do powiedzenia.



Marco



Bibliografia:

2.

3.

4.


Źródła zdjęć:

Zdjęcie bloku: Autorstwa Dariusz Bartoszewski - Galeria Historyczna Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=104557527

Zdjęcie tablicy: https://strzyza.pl/xxvi-rocznica-tragedii/

143 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

留言


bottom of page