Postać Stefana Żeromskiego od wczesnego dzieciństwa była mi bliska – przynajmniej w pewnym sensie... Kiedy mieszkałam jeszcze w Warszawie, uwielbiałam chodzić z rodzicami na Plac Przymierza na Saskiej Kępie i przesiadywać pod pomnikiem tego wielkiego pisarza. Przyglądałam się z uwagą jego monumentalnej głowie, którą upodobały sobie również gołębie. Powód tej sympatii mieliśmy wspólny i dość prozaiczny niestety - było to popularne wśród warszawiaków miejsce spożywania najlepszych w stolicy kebabów, zakupionych w pobliskiej budce. Amatorów konsumowania ich pod Żeromskim było więcej, dlatego chodnik przy murku okalającym pomnik zdobiła barwna mozaika z resztek cebuli, sałaty, plam po sosie łagodnym, ostrym lub mieszanym i innych cennych składników zawartości przysmaku, niechcący upuszczonych przez konsumujących, ku uciesze ptactwa.
Kiedy jako mała dziewczynka pałaszowałam ze smakiem kebab, przyglądając się smutnej i trochę groźnej twarzy Żeromskiego, przez myśl mi nawet nigdy nie przeszło, że w niedalekiej przyszłości będę uczennicą szkoły, której jest patronem. Wstąpiłam w szeregi Piątki, wkrótce okazało się, że liceum w Kwidzynie, do którego uczęszczała moja mama, również nosiło imię Stefana Żeromskiego. Skłoniło mnie to do refleksji, patronem, ilu szkół w Polsce jest ta zasłużona dla polskiej kultury postać. Wujek Google pomógł mi doliczyć się 60 szkół imienia Stefana Żeromskiego, w 53 polskich miastach ( w tym 26 liceów), czyniąc go chyba najbardziej popularnym patronem polskich placówek edukacyjnych.
Kiedyś być może pokuszę się jeszcze o sprawdzenie, ile jest w Polsce pomników Stefana Żeromskiego, pod którymi kebab smakuje jak nigdzie indziej.