top of page
Rabarbarowy Truposz

o miłości słów parę

Przyłapuję się ostatnio na myśleniu o miłości. Powiecie, moi drodzy, że walentynki dopiero w lutym, nie było jeszcze świąt, jeszcze sylwester… nie spieszmy się. Kochani! Ja nie jestem osobą, co się gdziekolwiek i kiedykolwiek spieszy. Jestem raczej przeciwieństwem takiej postawy, nie przepadam za pędem i prędkość życia ustalam sobie sama. Przynajmniej się staram. Zawsze człowiek się stara! Czy one coś przynoszą… to inna bajka.


Być może paru z was spojrzało na mój wspaniały pseudonim, przeczytaliście parę razy i nadal nie wiedzieliście, czy ma on jakikolwiek sens. Dlaczego rabarbar? Odpowiadając na drugie pytanie, lubię rabarbar. Czy ma to sens? Jak najbardziej! Rabarbar podbił me serce. Fakt, że uważam się za mniej lub bardziej martwą jest też bezsprzecznie dowodem na to, że pseudonim ten jest prawdziwy. Już nigdy nie powiem państwu o rabarbarze. Będę na jego temat milczeć! Nie wspomnę też o tym, dlaczego czuję się martwa - to nie jest, nie było i nie będzie waszym zmartwieniem. Macie swoje. Tyle z gadania nie na temat.


Wracając, miłość… może być chociażby do rabarbaru (do którego nie miałam już wracać!), zwierzaka, kto nie kocha psów i kotów… roślinek, bo jakie one cudne! Szkoda, że wszystkie, jedna po drugiej, mi zdychają. Przysięgam, dbam o nie bardziej niż o cokolwiek, nawet bardziej niż o siebie! Może być też do rzeczy, jedzenia… nie powiem pierwszej części mojego pseudonimu - zgodnie z umową zamilknę. Ale mogę państwu w tajemnicy powiedzieć, że najlepsze pieczywo mają we Francji (chociaż to domowe jest równie cudowne), bułeczki cynamonowe podbiły me serce w Szwecji, już nie wspominając o strudlu wiedeńskim… zresztą, piękne miasto! Jak widzicie sami, kochać można praktycznie wszystko i na wszystkie sposoby. Dlaczego wspomniałam o jedzeniu, a nie o ludziach?


Zabawne jest to jak szybko człowiek może się zakochać. Zwykle potrzebujemy czasu na podejmowanie wyborów, szczególnie tych mających spore znaczenie w życiu. Zakochać się to ułamek sekundy, w którym nie mamy nawet wybierać. To niezależne - najwspanialsze w całej miłości jest to, że nie mając wpływu na to, w kim się zakochujemy, trwamy w tym. Jedni kochają blondynki, inni brunetki. Kogo wolimy jest absolutnie niewytłumaczalne - tak po prostu jest. To że ktoś woli kobiety, ktoś mężczyzn, albo bez znaczenia… to jest w miłości piękne, że nie ma żadnych ograniczeń. Drodzy, niezależnie od tego, kogo kochacie, miłość ta jest równie wartościowa i piękna jak każda inna. Dlaczego mielibyśmy oceniać kogoś przez pryzmat ich preferencji?


Dość takiego gadania, nie sądzę, że jestem dobrą osobą, od której czerpać można życiowe zasady - to tylko moje prawdy i przemyślenia. Nie zgodzicie się? Proszę bardzo. Zgodzicie? Miło mi. Dyskutujmy, rozmawiajmy, ale błagam, nie prowadźmy do momentu, w którym miłość jest czynnikiem, przez który ktoś cierpi. Ci którzy cierpią, mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, są wśród nas wspaniali i akceptujący ludzie, którzy nie będą wam wytykać tego, kogo kochacie. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy żyli w społeczeństwie złożonym tylko z takich ludzi, bez przemocy. Idealistycznie… takie myślenie doprowadza mnie wciąż do załamań, bo mogło być tak pięknie…!


Jak przewrotne potrafią być sekundy, co tak nieubłaganie dłużą się na ostatniej lekcji w piątek! Życie jest przez to tak ciekawe, te ciągłe stawianie pytań, rozmyślanie… sekundy, których tak nie znosimy, przynoszą nam najwspanialsze momenty życia. Bo miłość sprawia, że życie jest lepsze. Nasze miłostki są różne, każdy patrzy na nie inaczej, ale nie powiecie mi, że nie nauczyło was to czegoś. Cierpliwości? Cieszenia się z najmniejszych rzeczy i gestów?


Och, jak bardzo fascynuje mnie ta gwałtowność uczuć. Spodziewaliście się, drodzy momentu, w którym się zakochaliście? Tak? Dzwoniliście do Amora i umówiliście się, że tego dnia i o tej godzinie, dokładnie w tym miejscu strzeli do was? Nie ma mowy, że wam uwierzę, wybaczcie. Albo nie, nie wybaczajcie! Nie będę przepraszać, że tak myślę.


Czy umówiłam się z Kupidynem na zamach? Cóż, Amor mnie, owszem, zaatakował. Nie był to jednak pojedynczy strzał z łuku, strzała nie miała grotu w kształcie serduszka! To nie był delikatny gest! W najmniej oczekiwanym momencie chwycił nóż i dźgał mnie na oślep do momentu, gdy nie zobaczył pustego ciała. Zwłoki podziurawione, które zalał miłością - tą nagłą, niespodziewaną, co dopada człowieka jak choroba w sezonie przeziębieniowym, trudna do uniknięcia. Albo starość - oczywiste jest to, że do każdego przyjdzie, ale kiedy i jak? Miłość, moi najmilsi państwo, jest uczuciem, stanem, upojeniem, nałogiem, obłędem i błędnym kołem, z którego człowiek nie chce wychodzić. Bo jest piękna. Miłość jest piękna!


Ja też nie chcę z miłości rezygnować. Dlaczego miałabym sprawiać sobie samej smutek, odpychając to, co robi ze mnie szczęśliwszą osobę? Fakt, że odmowa, lub jakbyście woleli kosz, w niektórych przypadkach jest tym, co stanie się najpewniej. Boimy się odrzucenia i tego, co nam obce - już o tym wcześniej pisałam - to boli nie tylko psychicznie. Złamane serce niszczy człowieka w całości. Ale gdybyśmy nie mówili o swoich uczuciach, to czy bylibyśmy szczerzy? Nie tylko wobec osoby kochanej, ale i samych siebie. Potrzeba odwagi, zimnej krwi i gotowości na wszystko.


Miłość daje życie i je zabiera. Niszczy i leczy. Uczy i wybacza. Jaka pełna jest skrajności… a jednak wszyscy jej pragniemy. Tego kogoś, kogo pokochamy i dokładnie ten sam ktoś pokocha nas. Na świecie jest około ośmiu miliardów ludzi i każdy w mniejszym lub większym stopniu pragnie miłości. Życzę wam, żebyście ją znaleźli i aby była szczęśliwa - wedle waszego poczucia szczęśliwej miłości!


Teraz pozwólcie zapaść mi w sen świąteczny… wypocząć, zjeść może trzy z czterdziestu ośmiu potraw na wigilijnym stole (a przecież miało być tylko dwanaście, dlaczego ciocia narobiła cztery rodzaje ryby?!), bawić się na sylwestrze i zapaść na ciężki ból brzucha po zjedzeniu nieludzkich ilości pierogów! Bo są one najlepszym daniem świątecznym… tak uważam. A potem dajcie mi o tym napisać artykuł - o pierogach, opłatkach, dramatach i pożegnaniu tego starego roku, który w zasadzie niczym się nie różnił od swoich poprzedników…


A teraz dajcie niespełnionej poetce czytać do poduszki wyznania miłosne. Pozwólcie oddać się na chwilę miłości w całości! Czas już, czas na nieuniknione złamane serce. Teraz dajcie niespełnionej poetce pisać swe najgłębsze wyznanie, bo któregoś dnia zaczęła zbyt dużo myśleć o miłości…


PS. Wesołych Świąt i smacznych pierogów!


37 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

コメント


bottom of page